Wstęp do odcięć energetycznych i wybór metody
Postanowiłem odwiedzić kolejne miejsce związane z moim rozwojem duchowym i pracą z energią. Tym razem wybór padł na odcięcie podczepów, bytów, pasożytów i egregorów energetycznych – w sumie to wszystko to jedno i to samo. Podczas akupunktury została polecona Pani Ewa Bredlak. Polecenie to zupełnie inna kwestia, niż gdybym miał wybierać sam – chociaż moje wybory z reguły są co najmniej dobre. Zanim trafiłem na sesję, miałem dość nietypową wizję. Zazwyczaj podczas wizji towarzyszy mi niebieskie tło – tym razem było zielone. Zatem czakra serca działa intensywnie. Pojawiały się cienie, ale tym razem były wciągane do wewnątrz. Czyżby cienie wracały i zostały „ukochane”? Akurat tego dnia przeczytałem o tym w książce Jean Tinder Moje ostatnie wcielenie.
Wizyta w gabinecie
Gabinet Pani Ewy znajduje się w Kożuchowie i nosi nazwę „Czysta Kreacja”.. Jestem otwartą osobą, więc nie mam problemu z opowiadaniem o sobie i swojej drodze. Myślę, że szybko nawiązaliśmy połączenie. Zaczęliśmy od wahadełka – sprawdzanie poziomu duszy? Niezmiennie fioletowy, nie tak intensywny. Bez dodatków typu widzenie aury, kolorów energii czy innych tego rodzaju zjawisk. Będąc szczerym – nie jest mi to do niczego potrzebne.
Na początku otrzymałem również wskazówki, jak poprawnie manifestować swoją rzeczywistość. Manifestacje powinny składać się z trzech części:
Uwolnienie z przekonań, np.:
Uwalniam się z przekonania, że pieniądze przychodzą przez ciężką pracę.
Wiara, np.:
Napełniam się wiarą, iż pieniądze przychodzą do mnie łatwo i przyjemnie i są tylko narzędziem, nie celem.
Fakt dokonany, np.:
Mam tyle pieniędzy, że nie mam na co ich wydawać.
Ciekawe – wypróbuję i zobaczę, jak to się ma w rzeczywistości. Następnie przyszedł czas na kozetkę i działanie z oczyszczaniem.
Oczyszczanie i poprzednie wcielenie
Na samym początku pojawiło się moje poprzednie wcielenie. Co ciekawe, wcześniejszych informacji – jakobym mieszkał we Włoszech czy siedział w egipskim kasynie i popalał cygara – nigdy nie brałem na poważnie. Tym razem przyszło, że zostałem pochowany za życia. Wysłano mnie na wojnę. Co ciekawe, jeden z moich dobrych kumpli miał kiedyś wizję, w której siedzimy razem w okopach Wracając do tej historii – zostałem tam opuszczony, zdradzony przez swoich albo zwyczajnie porzucony. Nie wróciłem więc do domu, a żona wraz z dziećmi otrzymała informację o mojej śmierci. Kiedy w końcu dotarłem do miejsca zamieszkania, zastałem żonę już z innym mężczyzną. Kij wie, czy byłem tą żoną, czy tym żołnierzem – Ewa nie potrafiła tego sprecyzować.Następnie pojawiły się symbole związane z trzecim okiem. Jako pierwsze przyszło jedno smocze oko, później czaszka – bardziej demoniczna niż ludzka – a na samym końcu nieznana twarz, również nienależąca do człowieka.
Leżąc na kozetce, strasznie trzęsły mi się nogi. Im dłużej trwała sesja, tym czułem mniejszy dyskomfort i drżenie w dolnych kończynach. W ruch poszło kadzidło, palo santo i „zaklęcia” odcinające mnie od egregorów. Reiki też jest jednym z nich — w sumie najłatwiej byłoby to przedstawić jako coś w rodzaju Amber Gold czy Avonu, czyli piramidy energetycznej, gdzie każdy „ciągnie” energię od tych niżej. Nawet odkrywca tej metody, dr Mikao Usui, nie był pierwszy. Coś jednak trzyma mnie przy Reiki… ale to pewnie energia, która z czasem się rozpuści.
Skrzydła
Na koniec coś dla mojego ego. Pada pytanie: „Dlaczego nie używasz skrzydeł?”
Ach, te skrzydła… znowu one. Przypomnę, że pojawiały mi się już nie raz — w medytacjach czy podczas inicjacji.
Pytam: „Jak mam ich używać?”
— Normalnie. Wizualizuj je sobie i znajdź dla nich zastosowanie.
Jako pierwsze — mogą mi służyć do ochrony, do schowania się przed czymś.
Później wpadłem na to, że mogę nimi zdmuchiwać negatywną energię z siebie.
Jako trzecie — że mogę nimi coś przeciąć, chociażby więzy energetyczne.
A jako czwarte? Tu przyszło lekkie olśnienie: skoro skrzydła to pióra, a pióra to co się nimi robi? Pisze. Tworzy.
Rebranding i nowa nazwa – Wings of Creation
Zmianę zacząłem od swojej strony internetowej i profilu na Instagramie „Jak Zostać Świętym”, który idzie w zapomnienie. Lubię tę nazwę, ale kojarzy się głównie z kościołem. Skoro moim motywem przewodnim są skrzydła, dość szybko przyszła nazwa „Wings of Creation”. Skoro piórem można pisać, to skrzydła kreacji będą idealną nazwą. Trochę zmieniłem wygląd strony, uaktualniłem opis w zakładce „O mnie”. Zobaczymy, co z tego powstanie w przyszłości. Standardowo, po takiej sesji, wibracje i energia wystrzeliwują w kosmos — moja energia. Na dokładkę rozmowa o duszach w drodze powrotnej z moim serdecznym przyjacielem Patrykiem — mistrzowską 33. Czy to przypadek, że właśnie z nim jechałem na sesję? Pewnie nie, ale pojawia się inne pytanie: czy to jego moment na małe przebudzenie?
https://wingsofcreation.pl/sklep
Share this content: